poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Co się działo wtedy, kiedy nie działo się nic

Jak widać nastąpiła długa przerwa w pisaniu na moim blogu. Prąd miałem, ten sam dom, również całość ciąży żony przebiegała pomyślnie. Skąd więc ta pauza? Dzięki dzisiejszemu spotkaniu z koleżanką mojej żony, która poraz drugi wjechała na moje ambicje, piszę, że się nic nie dzieje ;p
Plany pisania na blogu były ambitne, miałem pisać na bieżąco co i jak. Ale wiele nie oszukałem ani siebie ani Ciebie drogi czytelniku. Po prostu wg mnie nic się nie działo, ważnego z mojego punktu widzenia.
Sięgam pamięcią. 12 luty, "Jak grochem o ścianę". Wiele mówiłem i śpiewałem do mojego dziecka. Długo chodziliśmy z żoną na szkołę rodzenia, ogólnie jakoś ten czas walnął. Dosłownie.
No cóż. To prawda, że nie poinformowałem moich czytelników o płci mojego dziecka. Sami długo czekaliśmy na wynik, bo nasz bobas długo się ukrywał, a nam zresztą to nie przeszkadzało. Znaliśmy obydwa imiona, męskie i żeńskie. Ciuszki mamy uni. Nam płeć nie robi żadnej różnicy.
Ok, ok, już mówię jaka płeć. To dziewczynka. W sumie miał powstać osobny post na ten temat, ale zdałem sobie sprawę, że nie jest on tak ważny. Każdy w sumie czeka na ten moment, aby dowiedzieć się czy będzie syn czy córka. Dla mnie to bez różnicy. Ma być zdrowe.

Skąd ta pauza?
Ciąża mojej żony tak długo trwa, że przestałem się już tym ekscytować. Brzuch coraz większy, jesteśmy już wyedukowani na maxa, po pełnej sesji ze szkoły rodzenia. Fakt, że trochę uciechy było z zakupów dla bobaska, ale nie o tym mowa w moim blogu. O tym poczytajcie sobie na blogu żony.
U mnie jest po prostu spokój. A właściciwe już nie mogę się doczekać mojej Karolci!!

Karolka ostro już się rusza, pokazuje nóżki i rączki (tu też było trochę ekscytacji). Nawet trochę się z Karolcią bawiłem. Dotykałem brzuszka i ona mi odpowiadała. Dotykaliśmy się przez brzuszek mamy.
Teraz Karolcia chyba coraz bardziej chce się wydostać, bo tak się rusza i przeciąga, że brzuch mojej żony przybiera naprawdę dziwnych kształtów. Niekiedy jest jak sześcian. Ruchy wyglądają jakby kosmita był w brzuchu, a nie człowiek.
Jest to dziwne.

Wracając jednak do pauzy - w tym czasie oprócz nauki w szpitalu oraz zakupów dla maluszka po prostu żylismy.
Trwały przygotowania, zakupowe i związane z pracą zawodową. Staramy się zarabiać jak najwięcej, żeby odpocząć po narodzinach i być tylko w czwórkę - z psem włącznie, bez żadnych prac. Marzenie, pewnie się nie uda ;p

Aktualnie jeszcze miesiąc do planowanego rozwiązania. Już naprawde nie możemy się doczekać.
Czasem się boimy, ale najczęściej bardzo tęsknimy.
Tak bardzo tęsknimy, że cały ten poród wydaje się coraz mniej przerażający i myślę, że wytrwamy go i będzie wszystko w porządku.

Ok, na razie tyle w tym poście. Mam już pomysły na dalsze tematy, więc chyba w najbliższym czasie coś sie napisze :)

Pozdrawiam wszystkich rodziców, którzy oczekują swoich dzieci.
P.S.
Coś mi się wydaje, że cisza w blogu to nastąpi, ale po narodzinach Karolci :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz