poniedziałek, 4 listopada 2013

Co sprawia, że staję się prawdziwym mężczyzną

W ciągu trwania ciąży mojej ukochanej zaczynam się stawać prawdziwym mężczyzną. Myślałem do tej pory, że nim jestem. Ale to były moje poprzednie kategorie.
Prawdziwy mężczyzna brzmi trochę gejowsko. Ale niestety tak to muszę nazwać.
Wraz z przyjęciem decyzji o dziecku i przyjęciem tej informacji w pełni do mojej świadomości, jako zazwyczaj człowiek odpowiedzialny zaczynam się uczyć pewnych cech.

Cierpliwość - poprzednio, przed dowiedzeniem się o przyszłej, realnej ciąży, nie byłem tak cierpliwy, jak jestem teraz. Tzn nie byłem specjalnie "narwany", ale nie byłem też tak cierpliwy jak teraz. Większość niepowodzeń traktuję teraz z dużym dystansem. Nie denerwują mnie swoje czy kogoś pomyłki, które dotychczas mnie denerwowały. W ogóle rzeczy, które wprawiały mnie w zniecierpliwienie, teraz stały się dla mnie czymś zwyczajnym.

Spokój - ostatnio go odnalazłem. Całkiem niedawno jeszcze byłem więcej niż dotychczas żywiołowy. Dziś staję się coraz bardziej spokojny, zdystansowany. Zaczynam odnajdować szczęście w innych rozrywkach niż telewizor, gry komputerowe czy pójście napiwo z kolegami.
Teraz mam wrażenie, że wolny czas muszę sporzytkować efektywnie. Mam go już całkiem niewiele, z tego co mi wiadomo po urodzeniu dziecka będę miał go naprawdę mało.

Pracowitość - nigdy nie należałem do osób przesadnie leniwych. Do tej pory byłem postrzegany jako pracuś, ale mam świadomość tego, że całkiem niedługo nie zawsze będę chciał robić to, czego wcale mi się nie chce. Dlatego zacząłęm z chęcią wykonywać codzienne, zwykłe i przyziemne czynności jak sprzątanie, mycie naczyć i inne. Głównie chcę wyręczyć moją małżonkę, aby jak najwięcej odpoczywała. W końcu musi teraz odpoczywać. Chcę, aby wiedziała, że może na mnie polegać. I wiecie co? Dobrze mi z tym, że taki jestem.

Mniej skrajnych emocji - ja ogólnie zawsze należałem do facetów wrażliwych i uczuciowych. Teraz zaczynam to zmieniać. Zaczynam być bardziej stabilny, zaczynam patrzeć realnie na wiele rzeczy, bez zbędnego optymizmu. Chcę być realistą, emocjonalnie zaczynam być twardszy.

Systematyczność - właśnie ją ćwiczę :) Staram się często tu pisać, aby jak najwięcej przekazać informacji ludziom w podobnej sytuacji, w której jestem ja.
Wraz z systematycznym pisaniem tego bloga, rozpocząłem ćwiczenia nad własnym ciałem.

Poprawa kondycji fizycznej - chcę być silnym ojcem. Nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. Nie od dziś wiadomo, że silni fizycznie są często silni psychicznie. Dla mnie ciąża to osobiście czas napraw starego, gorszego ja. Całkiem długo hodowałem sobie brzuch w wersji zimowa opona. Obwisłe cycki i fala dziwnego tłuszczu na ciele zaczęła mi już powoli nie przeszkadzać (wcześniej byłem chudy jak szczypior).
Do sprawy podszedłem twardo. Stałe ćwiczenia, codziennie. W planach mam wzmocnienie brzucha, spalenie tkanki tłuszczowej wokól niego właśnie, oraz rozbudowa klatki piersiowej.
Ćwiczenia jak dotąd realizuję codziennie (2 dni przerwy z powodu wyjazdu). Codziennie po kolacji w dni parzyste brzuszki, w dni nieparzyste pompki. Jak na razie efekt jest. Ale na realne efekty jeszcze poczekam. Jak na razie czuję się świetnie. O niebo lepiej niż poprzednio :)

Miłość - w sumie zawsze byłem w niej dobry, ale uczę się nowej miłości. Silnej i zdecydowanej, ale łagodnej. Myślicie, że to takie łatwe? Chcę być dla swojego dziecka ojcem, na którym zawsze można polegać. Moje dziecko będzie czuło moją miłość. Chciałbym, aby była to miłość mądra, nie ślepa.

Ciekawe, jak moja męskość rozwinie się dalej :) U nie mam tu na myśli "męskości" między nogami :p

1 komentarz: