Przed tym jakoś specjalnie nie byłem przejęty, po prostu się cieszyłem.
Weszliśmy wspólnie do lekarza, małżonka została wstępnie przebadana i wypytana. Położyła się do USG.
Ten momet kiedy już mieliśmy zobaczyć naszego smyka był naprawdę ekscytujący, z punktu widzenia przyszłego taty.
W końcu pierwszy raz zobaczę swoje żywe i podobne już do człowieka dziecko!
Lekarz wysmarował żonę żelem i zaczął szukać naszego maleństwa. Znalazł go, powiększył ekran i oto nasz smyś był widoczny.
Kiedyś naprawdę nie wierzyłem w to, co widać na zdjęciach USG, że niby lekarze coś tam widzą. Zdjęcia nie wychądzą tak dobrze, a na żywo jest o niebo lepiej!
Widziałem dzieciątko bardzo wyraźnie! Ato był dopiero 12 tydzień!
Przypominał naprawdę dobrze rozwiniętego człowieczka. Co więcej, na pierwszym zdjęciu uśmiechał się! Poza tym trzymał jedną rękę w górze, jakby chciał nam pomachać, ale to akurat był przypadek pewnie :)
Zapytałem lekarza czy dziecko rzeczywiście może się uśmiechać. Lekarz potwierdził, a nasz dzidziuś uśmiechał się od ucha do ucha!
Bobas ma już nóżki, stópki, rączki, główkę. Płci na razie nie znamy, ale tylko z tego powodu, że narządy płciowe są na razie zbyt małe, choć są już wykształcone wstępnie i w innej technologii podglądu zapewne byśmy znali płeć. Ale na razie nam nie zależy.
Nasze dzieciątko było jak w hotelu.
Muszę przyznać, że od tego dnia bardzo się w nim zakochałem i najchętniej wszystkim po kolei bym rozpowiadał , że mam wspaniałego maluszka.
Drodzy przyszli rodzice. Idźcie razem na drugie USG, naprawdę warto, to świetna chwila.
Czekam na dalszy rozwój sytuacji i nie mogę się doczekać jak będzie rosło.
I tak mówiąc po cichu - tęsknię za nim!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz