czwartek, 14 listopada 2013

Pierwsze wspólne USG

Przedwczoraj byłem ze swoją żoną na pierwszym wspólnym USG, na którym mogłem zobaczyć naszego smyka.
Przed tym jakoś specjalnie nie byłem przejęty, po prostu się cieszyłem.
Weszliśmy wspólnie do lekarza, małżonka została wstępnie przebadana i wypytana. Położyła się do USG.
Ten momet kiedy już mieliśmy zobaczyć naszego smyka był naprawdę ekscytujący, z punktu widzenia przyszłego taty.
W końcu pierwszy raz zobaczę swoje żywe i podobne już do człowieka dziecko!

Lekarz wysmarował żonę żelem i zaczął szukać naszego maleństwa. Znalazł go, powiększył ekran i oto nasz smyś był widoczny.
Kiedyś naprawdę nie wierzyłem w to, co widać na zdjęciach USG, że niby lekarze coś tam widzą. Zdjęcia nie wychądzą tak dobrze, a na żywo jest o niebo lepiej!

Widziałem dzieciątko bardzo wyraźnie! Ato był dopiero 12 tydzień!
Przypominał naprawdę dobrze rozwiniętego człowieczka. Co więcej, na pierwszym zdjęciu uśmiechał się! Poza tym trzymał jedną rękę w górze, jakby chciał nam pomachać, ale to akurat był przypadek pewnie :)

Zapytałem lekarza czy dziecko rzeczywiście może się uśmiechać. Lekarz potwierdził, a nasz dzidziuś uśmiechał się od ucha do ucha!

Bobas ma już nóżki, stópki, rączki, główkę. Płci na razie nie znamy, ale tylko z tego powodu, że narządy płciowe są na razie zbyt małe, choć są już wykształcone wstępnie i w innej technologii podglądu zapewne byśmy znali płeć. Ale na razie nam nie zależy.

Nasze dzieciątko było jak w hotelu.
Muszę przyznać, że od tego dnia bardzo się w nim zakochałem i najchętniej wszystkim po kolei bym rozpowiadał , że mam wspaniałego maluszka.

Drodzy przyszli rodzice. Idźcie razem na drugie USG, naprawdę warto, to świetna chwila.

Czekam na dalszy rozwój sytuacji i nie mogę się doczekać jak będzie rosło.

I tak mówiąc po cichu - tęsknię za nim!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz