piątek, 1 listopada 2013

Zaczynamy wierzyć w ciążę

Z decyzją o poinformowaniu najbliższych zwlekaliśmy. Nie chcieliśmy nikomu robić nadziei. Nawet sobie.
Pojechałem z Nią do lekarza. Wyszła od niego szczęśliwa. Prawie się popłakaliśmy. Nie żeby radość jak na amerykańskich filmach. Po prostu się przytuliliśmy i byliśmy szczęśliwi. Obydwoje mieliśmy nadzieję. I pomimo tego, że wcześniej wcale nie byłem przekonany co do realnie nadchodzącego dziecka, o tyle już tak się zrzyłem z tą świadomością o ty, że będzie mój mały szczypior, żę inaczej być nie mogło.

My to jesteśmy jednak powściągliwi. Wiedzieliśmy, że lekarz potwierdził ciążę, nawet powiedzieliśmy o tym najbliższym, ale dalej nie wierzyliśmy do końca.
Baliśmy się bardzo, że ciąża upadnie. Do 2-3 miesięcy jeszcze może się wszystko zdarzyć, myśleliśmy.

Zarodek musiał się zagnieździć. Od tej pory moja kobieta była dla mnie diamentem, choć wsześniej była złotem. Nie myślałem, że może być jeszcze bardziej ważna w moim życiu.

Od tamtej pory obiecałem sobie, że będę o moje 2 najważniejsze osoby w życiu dbać jak najbardziej tylko potrafię.

Trzeba zacząć zbierać pieniądze..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz